piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 23 :-)

* miesiąc później *
Jestem już w 4 miesiącu ciąży. Mój brzuch trochę urósł, więc już każdy może się domyśleć tego, że za niedługo na świat przyjdzie nowa istota. Jack próbował się z nami kontaktować, nachodził nas, ale jakoś zawsze udawało nam się go spławić. Już od tygodnia go nie widzieliśmy. Mieliśmy nadzieje, że w końcu da wam spokój.
Siedzę w domu przed telewizorem na kanapie razem z Harry'm, który dzisiaj ma wolne. Jestem do niego mocno przytulona. Już prawie mi się usypiało, kiedy usłyszałam swój telefon. Wydał krótki dźwięk informując o tym, że przyszła wiadomość. Wstałam niechętnie i podeszłam do stolika, na którym leżała moja komórka. Pociągnęłam palcem po ekranie odblokowując go. Wiadomość była od kogoś nieznanego.
'' Spotkajmy się dziś o 17 w parku, obok twojego domu.
   To ważne, nie lekceważ tego. ''
Wystraszyłam się trochę. Nie wiedziałam co zrobić.
Może ktoś robi sobie ze mnie żarty.. -myślałam.
Włożyłam telefon do kieszeni w spodniach i poszłam z powrotem do Harry'ego.
Popatrzyłam za zegar. Była 14. Miałam jeszcze czas na zastanowienie się, czy aby na pewno tam iść.
-Kto napisał? -zapytał Harry, kiedy usiadłam obok niego.
-Nie ważne.
-No powiedz.
-Jesteś strasznie ciekawski.
-Diana.
-No czego ?
-Powiedz.
-Nie.
Wstałam i zobaczyłam, że Harry wstaje za mną. Zaczęłam biegać, a on zaczął mnie gonić.
Wbiegłam do kuchni, gdzie znajdował się duży stół. Stałam po jednej stronie, a Harry po drugiej. Zaczęliśmy biegać w kółko. Potem uciekałam na górę do sypialni, ale gdy do niej wleciałaś, zorientowałaś się, że teraz na pewno stąd nie uciekniesz. Harry wszedł za mną.
-Nie chce mi się już. -zaśmiał się i mocno mnie przytulił.
-Czego Ci się nie chce ? -droczyłam się z nim, mimo, że wiedziałam o co chodzi.
-Nie chce mi się Cię gonić.
-Przecież wiem. - pocałowałam go w policzek.
-Powiesz mi ?
-Ale co ?
-Od kogo ten SMS.
-Od Samanthy.
-Co chciała  ?
-Harry.
-Odpowiedz.
-Spotkać się.
-Dobra.

Po długim namyśle postanowiłam pójść na to '' spotkanie.'' Nie wiedziałam co mnie czeka, ale zawsze warto spróbować.
Do parku miałam 10 minut, dlatego o 16.45 zaczęłam się powoli zbierać.
Nie chciałam brać torebki. Nic ze sobą nie wzięłam prócz pieniędzy i telefonu. Kiedy się ciepło ubrałam i miałam wychodzić, Harry mnie zatrzymał.
-Powiedz prawdę.
-Harry, o co Ci znowu chodzi ?
-Nie idziesz spotkać się z Samanthą.
-Skąd to wiesz ?
-Dzwoniłem do Samanthy. Dokąd wiedziesz ?
-Szpiegujesz mnie ?
-Odpowiedz.
-Powiem jak wrócę.
Otworzyłaś drzwi i wyszłaś.
Doszłaś do parku i zobaczyłam.. Jack'a? 
Gdy mnie zobaczył podszedł do mnie i pocałował w rękę, którą szybko wyrwałam.
-Czego ode mnie chcesz  ?
-Diana, musisz mi pomóc.
-Ja.. Tobie ? Nie ma mowy.
Chciałam się odwrócić i wrócić do domu, ale Jack mocno złapał mnie za rękę.
-Proszę. -powiedział szeptem. -Chodźmy do mnie. Naprawdę potrzebuje twojej pomocy.
-Nie.
-Błagam.. -miał łzy w oczach.
-Dobra..
Nie wiedziałam dlaczego to powiedziałam. Dlaczego się w ogóle na to zgodziłam.
Szliśmy jakieś 15 minut, kiedy doszliśmy do kamienicy.
Weszliśmy na pierwsze piętro i Jack otworzył drzwi wpuszczając mnie jako pierwszą.
Usiadłam na kanapie, a on obok Ciebie.
-Chcesz coś do picia ?
-Mów o co chodzi.
-Nie jestem taki za jakiego mnie wszyscy mają.
-Co ?
-Nie jestem zły. Ja potrafię i chce się zmienić.
-I co mnie to ob.. -nie dokończyłam, bo wszedł mi w słowo.
-Diana, pomóż mi proszę. -powiedział błagalnym tonem. -Pomóż mi się zmienić na takiego człowieka, żebym mógł założyć rodzinę. Żeby mnie ktoś pokochał. Proszę.
Nie miałam sumienia odmówić.
-Dobrze.
Mocno mnie on przytulił, a zaraz pocałował w usta. Próbowałam się wyrywać, ale był za silny. Kiedy w końcu przestał szybko wstałam.
-Co to kurwa miało być ?
-Wybacz mi. Poczekaj tu chwile.
Wziął coś ze stołu. Po 5 min. przyszedł z laptopem i chytrym uśmiechem.
Włączył jakiś filmik.. To on i ja. Jak się całowaliśmy. Siedzieliśmy tak, że to wyszło, jakbym to ja pocałowała go pierwsza.
-Co to kurwa jest?
-Albo dajesz 2 tysiące, albo Harry zobaczy ten filmik.
-Przecież..
-Co wolisz ?
-Nie mam portfela. Nie mogę iść do domu, bo Harry będzie coś podejrzewał. -miałam łzy w oczach. Oszukał mnie w taki okrutny sposób.
-Nie obchodzi mnie to. -był taki zimny.
Wyciągnęłam z kieszeni pieniądze jakie wcześniej schowałaś.
-Mam tylko tyle.. -podałam mu pieniądze.
-500 zł ? Popierdoliło Cię.. 
-Nie mam więcej. -krzyknęłam i wstałam.
-No dobra. Resztę odbiorę sobie w naturze..
Przepraszam że tak długo czekaliście na ten rozdział ,ale zrozumcie że mam też inne 
obowiązki. 20 komentarzy i 24 rozdział. 

23 komentarze:

  1. Mam dla cb jedną radę.. za szybko proszisz o ilość komentarzy. myślę że masz dużo czytelników ale nie każdy chce komentować. zostań na razie przy 10/15 komentarzach i stopniowo zmieniaj ilość. ;) a co do rozdziału to jest świetny i jestem twoją fanką <3 czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Karolina Hajduk zgadzam się z tobą.. Natka za dużo tych komentarzy ;* Dawaj szybko next'a <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń